BUDOWA/WYGLĄD:
Wróćmy do testowanego wzmacniacza. MS-84 SE mk2 jest kompaktowych rozmiarów jak na „lampiaka”, a moc uzyskana z pary EL 84 PP (autobias) to niewygórowane 15W dla obciążenia 8 ohm. Waga to słuszne 15 kg. Teraz można by coś rzec z branży samochodowej, bowiem 1 wat mocy uzyskano poprzez 1 kg urządzenia.
Przednia ścianka to trzy gałki, od lewej: włącznik, regulacja głośności i wybór źródła. Ten francuski wzmacniacz posiada dwie pary wejść (RCA) oraz odbiornik Bluetooth.
Ciekawostką jest użycie lampy prostowniczej 5Z4P, czyli duodiody prostowniczej. Zazwyczaj stosowana w układzie zasilacza jako prostownik pełno okresowy. To nie jest zbyt popularne rozwiązania, zazwyczaj producenci w tym zakresie cenowym stosują „krzem”.
W drugim stopniu - odwracaczu fazy pracują podwójne małe triody 12AU7 (m.in. ECC82, B329, CK5814, ECC802, E2163, 5814). Za to na pierwszym stopniu 6H2EV, czyli zdaje się chińska wersja rosyjskiej lampy 6N2, zatem znów podwójna trioda małej mocy. Konstrukcja opracowana i produkowana w b. ZSRR. Po co taką lampkę dali? Nie można po prostu ECC83? 6N2 nie ma bowiem bezpośredniego odpowiednika, chyba że przejściówkę i wtedy 12AX7.
Tył urządzenia – od lewej dwie pary Gniazd RCA, antena do BT, dwie pary zacisków głośnikowych oraz gniazdo sieciowe IEC.
Wzmacniacz wyposażony jest w kratkę bezpieczeństwa, którą łatwo można zdemontować. Dodam jeszcze, że recenzowana „integra” wywodzi się z serii CLASSIQUE.
BRZMIENIE:
Po wpięciu w system i kilkugodzinnym odsłuchu odniosłem wrażenie, iż wzmacniacz/lampy były już solidnie wygrzane, dźwięk nie ulegał jakieś zauważalnej zmianie nawet po tygodniu słuchania.
Konstrukcja, która opiera się na EL84 może przypomnieć i kojarzyć się z dźwiękiem bardzo ocieplonym na średnicy oraz dość miękkim basem. Praktycznie taka sygnatura, owszem występuje dość często, a Pier Audio częściowo wpisuje się w nią doskonale.
Czyli jakby podobnie jak w przypadku układu na 300B SE, ale to nie jest jednak to samo. EL84 daje od siebie mniej w średnicy, starając nadrobić się w dole pasma.
Zacznijmy zatem od średnicy – muszę przyznać, że 15W MS-84 SE mk2 w zupełności wystarczy, u mnie bowiem tylko lekko muskałem potencjometr w prawą stronę. Moje zespoły głośnikowe mają ok 96dB skuteczności, ale daje to wrażenie, że Francuz poradzi sobie w zdecydowanie trudniejszym zestawieniu. Dość często daje się usłyszeć na forach analogię motoryzacyjną, jakoby waty z lampy to taki Diesel, a z tranzystora to benzyna. Nic bowiem bardziej mylnego. Wat jako jednostka elektryczna jest taka sama bez względu na wykorzystane elementy w układzie wzmocnienia prądowego, to tylko takie wrażenie akustyczne, jeśli można to tak nazwać.
Przy takiej średnicy nie mogło zabraknąć muzyki Tadeusza Nalepy oraz Agi Zaryan. Charakterystyczne głosy zostały odwzorowane z delikatna nutą słodyczy. Jest dokładnie i delikatnie, bez wypychania do przodu, ale za to gęsto, z dużą ilością niuansów i szczegółów. Średnica mieni się odcieniami niezależnie jaka muzyka popłynie ze źródła. Nie jest to układ SE, choć ilości „miodu” czy ciepła z pewnością nie brakuje. Takie dogrzanie w tym zakresie dobrze sprawdza się w odtwarzaniu muzyki z cyfrowych źródeł.
Kolejną cechą na plus jest z pewnością łatwość w kreowaniu planów stereo. Zaskakująco Pier Audio rysuje scenę przy większych składach jazzowych, małe owszem nie stanowią kłopotu, ale te większe są jakby jeszcze większe niż w rzeczywistości. Nie dość, że jest bardzo szeroko, to wielkości i rozmiaru w głąb nie brakuje.
Przejdźmy do góry pasma – typowo dla EL84 jest lekko i mile, wysokie delikatnie zaokrąglone, czyli coś dla zwolenników ostro grających zespołów głośnikowych.
Blachy perkusji nie drażnią, jest odpowiednia ilość szczegółów, blaszki milutko pieszczą uszy.
Instrumenty dęte blaszane brzmią delikatnie, ale soczyście zarazem, swobodnie i dość czytelnie.
No i bas, faktycznie miękki, ale schodzi bardzo nisko, czasem zabraknie kontroli w najniższym zakresie.
Barwa basu jest znakomita, gitara basowa, czy kontrabas brzmią grubo, z masą, wręcz tłusto.
Jasne – nie ma tu kontroli jak w ogromnym tranzystorowym piecu, bas nie jest trzymany za pysk. Tak naprawdę trudno się tego spodziewać po tak ciepłej lampie i układzie z wykorzystaniem EL84.
Teraz trochę więcej muzyki… And Justice for All - całkiem dobrze się tego słucha, nic się nie zlewa, żaden z podzakresów nie wychodzi przed szereg i w tym gatunku spokojnie Pier Audio można polecić.
Yamamoto „Midnigt Sugar” czyli onanizm audiofila, a brzmi bardzo przyjemnie i nic nie „pikuje”. Zero nerwów i da się spokojnie odsłuchać cały album.
To dalej zostając w audiofilskim nurcie - składanka Diany Krall. Fortepian dociążony, mniej wyrazisty, kontrabas trochę rozlany i potężny zarazem, przy czym może się podobać jego barwa i tembr.
Teraz pora na Orkiestrę - Błękitna Rapsodia zabrzmiała masywnie, bez zlewania się dźwięków, co więcej, ochota na podkręcenie głośności przychodziła już po pierwszej chwili, wspaniale oddana akustyka i wielkość orkiestry.
W odtwarzanej muzyce przez Pier Audio nie brakuje emocji, nie ma też fragmentów nudy, wręcz odwrotnie – gdy tylko pozwoli mu się trochę głośniej niż przyzwoite poziomy zagrać jest tylko lepiej.
PODSUMOWANIE:
Bardzo krótko – jeśli szukacie wzmacniacza lampowego kompaktowych rozmiarów, nie nastręczającego problemów z wyszukaniem klasowych lamp, no może prócz jednej. Do tego oferującego brzmienie nasycone emocjami, pełnego sporej dawki informacji po ciepłej, ale nieciemnej stronie, to MS-84 SE mk2 może okazać się strzałem w dziesiątkę!