Recenzja Revival Audio Sprint 3 - audiomuzofans.pl

Bardzo lubię produkty znad Sekwany, ale mam wrażenie, że w kraju nad Wisłą są bagatelizowane, a przynajmniej mało doceniane. Owszem większość zna JMLab/Focal, co niektórzy znają Cabasse, Micromegę czy elektronikę marki YBA, Jadis.

Tymczasem to kraj, w którym Hi-Fi może poszczycić się bogatą historią, choć z pewnością mniej legendarną od Brytyjczyków, a szkoda. Podwaliny pod sektor zespołów głośnikowych Francuzi zawdzięczają marce 3A Art & Acoustique Appliquee niekwestionowanemu liderowi lat 70-tych. Pod koniec lat 70-tych firma 3A zaprojektowała i wyprodukowała serię ciekawych przetworników – 25 i 21 cm głośników niskotonowych i kopułkowych głośników średniotonowych i wysokotonowych. To właśnie Focal kupił formy do obudów głośników niskotonowych i łatwo je dostrzec we wczesnych produkcjach JM Lab np. w serii Electra jak również u wielu innych francuskich projektantów głośników.
No i prawdziwa legenda głośnikowa czyli Guy.HF – pod tą nazwą kryje się ponad 70 lat doświadczenia w budowaniu nowoczesnych obudów dla znanych projektantów tamtych czasów i to dla najbardziej prestiżowych nazwisk francuskiej sceny HiFi, takich jak Elipson, Jean-Marie Raynaud, 3A, A2T, Audax, AudioAnalyse, Audio Reference, Confluence, Elipson, France Acoustique, Mercuriale, Phonophone, Siare i JM Lab/Focal, współpraca trwająca ponad 30 lat, Focal ostatecznie kupił firmę w 2007 roku. Nie można zapomnieć o markach takich jak Davis, Supravox, PHY-HP, Kartesian, PHL Audio, Bc Acoustique, Triangle, Cabasse i wiele, wiele innych.

Przejdźmy do bohatera naszego testu – marka Revival Audio to nowość wśród producentów zespołów głośnikowych. Marka dość intensywnie i przebojem wdziera się na niełatwy rynek audio. Revival Audio jest firmą francuską, która wytwarza zespoły głośnikowe bazując na przetwornikach własnej produkcji. Zdaje się, że po raz pierwszy mogliśmy ją zobaczyć podczas ostatniej wystawy Audio Show, gdzie nasz rodzimy dystrybutor zaprezentował serię Atalante. Nową markę wskrzesiło dwóch dżentelmenów: pierwszy to pan Jacky Lee, pochodzący ze Szwajcarii tajwański, wszechstronnie utalentowany dyrektor ds. strategii, odniósł wiele sukcesów z czołowymi markami m.in IBM, L’Oréal.Drugi to Pan Daniel Emonts któremu poświecę dłuższą chwilę – 30 lat pracy dla tak utytułowanych marek (m.in Focal / Dynaudio) robi wrażenie. Nie trudno oprzeć się nadziei, iż wyciągnął od tych producentów wszystko co najlepsze. Na stronie producenta dowiemy się, że Daniel jest człowiekiem stojącym za wieloma najbardziej legendarnymi modelami najwyższej klasy duńskiej marki Hi-Fi (od modeli średniej klasy do flagowych i specjalnych modeli jubileuszowych) jak również modeli flagowych dla Focala.

Daniel zbudował swój pierwszy zespół głośnikowy już w wieku 14 lat i poświęcił się dziedzinie akustyki przez prawie 4 dekady. Projektuje wszystkie produkty i technologie w laboratorium Revival Audio we Francji.

BUDOWA/WYGLĄD:

Jak wcześniej wspomniałem, technologie użyte do produkcji głośników są projektowane we własnym zakresie przez Revival Audio, nie posiłkują się przetwornikami innych producentów.

W temacie technologii, zacznę do głośnika nisko-średniotonowego. BSC, czyli plecionka bazaltowa (kanapkowa konstrukcja membrany) – z pewnością jest to coś unikalnego.

Bazalt jest wydobywany z kamienia lawowego, który nigdy nie był używany w audio, o podobnych właściwościach jak włókno szklane, ale lepszym module Younga, a zarazem to również coś z modnego EKO, bowiem jest to materiał ekologiczny. Konstrukcja kanapkowa składa się ze specjalnego filcu nałożonego na tył membrany oraz specjalistycznego kleju tłumiącego pomiędzy. Zastosowanie odpowiedniego materiału pomiędzy warstwami powinno dać najlepsze możliwe tłumienie, podobnie jak np. w przypadku słynnego polykevlaru.

W testowanym modelu Sprint 3 został zastosowany 7” przetwornik nisko-średniotonowy, którego membrana została wykonana właśnie w tej opisanej powyżej technologii.

Producenci zespołów głośnikowych dość często sięgają po drivery wykonane z przeróżnych włókien, rzadziej o strukturze kanapkowej, stosunek masy do sztywności przy takim rozwiązaniu jest bardzo kuszący, choć w naturze nie spotkamy ich w przypadku np. wysokoskutecznych zespołów głośnikowych, a Avantgarde Acoustics jest jedynie mi znanym przypadkiem, gdzie producent zastosował przetwornik z membraną kevlarową.

Ta membrana kanapkowa składa się w sumie z trzech warstw: filc, klej polimerowy i plecionka bazaltowa.

Głośnik wysokotonowy w testowanym modelu Sprint 3 to 28mm miękka kopułka, producent nazywa ten typ przetwornika RASC.

Miękka kopułka o średnicy 28 mm została pokryta środkiem (tajna receptura). Użyta technologia ARID+ (Anti Reflection Inner Dome), pochłaniająca ponad 95%, “kopułka” posiada własną wyprofilowaną komorę (BACK CHAMBER DAMPING) już wielu producentów w swoich kopułowych przetwornikach stosuje ponownie komorę tłumiącą za tylną częścią membrany a pamiętamy jak istotny był kiedyś ferrofluid który był czymś nowym w domowym HiFi.

Zastosowano asymetryczne zawieszenie, a dzięki słusznej wielkości magnesowi ferrytowemu i komorze udało się uzyskać skuteczność na poziomie 91dB, pytanie ile wynosi BI tego drivera?, dolna częstotliwość według producenta to rekordowe niskie 560 Hz, ciekawa sprawa. Kluczem i tak pozostaje sama aplikacja przetwornika, bez tego nawet najlepsze parametry nie zagrają.

Zwrotnica nie jest zbyt skomplikowana, a kluczowe elementy w newralgicznych miejscach są dobrej jakości.

Oferta Revival Audio składa się z dwóch serii Atalante oraz Sprint, z której pochodzi nasz recenzowany model Sprint 3.

Sprint 3 to podstawkowy, 2 drożny zespół głośnikowy, a technologia przetworników została zaczerpnięta z wyższej serii Atalante.

Ciekawym patentem jest pomysł na przednią ściankę kolumny – dodatkowo zdejmowana przednia ścianka, w której wykonano lekki horn dla głośnika wysokotonowego nosi nazwę Elytron.

Generalnie producent starał się popracować nad optymalizacją dyfrakcji oraz kierunkowości głównie przy użyciu panelu ELYTRON czyli zdejmowanej przedniej ścianki SPRINTA, grille z tkaniny przymocowanymi od tyłu do tej przegrody zakrywają tylko przetwornik nisko-średniotonowy. Tę przegrodę dzięki wbudowanymi magnesami można łatwo przymocować lub zdjąć z obudowy kolumny.

BRZMIENIE:

Dobra wystarczy tego opisu technicznego, każdy jest chyba bardziej zainteresowany brzmieniem tego zespołu głośnikowego.

Spodziewałem się czegoś innego patrząc na lekki falowód w zdejmowanym panelu i głośnika, gdzie membrana została wykonana z plecionki.

Nie ma to bowiem nic wspólnego z brzmieniem Focala, B&W czy Etona, gdzie technologia jest podobna.

Sprint 3 gra bardzo spokojnie, kulturalnie, w sposób wyważony serwuje nam brzmienie dość precyzyjne, lecz nie jakoś specjalnie pokreślone cienką kreską, więcej w tym relaksu niż definicji szybkości. Jeszcze krótki wątek techniczny – otóż pozwoliłem sobie zmierzyć moduł impedancji Sprint 3 i muszę pogratulować producentowi, który w opisie zadeklarował prawdziwie wartość minimum modułu impedancji.

Piszę, ponieważ kolumny grały podłączone do dwóch wzmacniaczy lampowych Warszawskiej manufaktury TRAudio. I nie było najmniejszych problemów z ich napędzeniem, także opowieści o potrzebie mocarnego tranzystora można włożyć sobie między bajki, owszem to jasne z pewnością nie zaszkodzi, lecz nie widzę potrzeby, bo z lampą te głośniki prezentują znakomitą barwę.

Aż musiałem zerknąć do cennika, czy to nie jest jakaś pomyłka? No, ale chyba jednak nie.

Revival Sprint 3 momentalnie pokazały zaokrągloną pełną średnicę, bas potrafił zaskoczyć jak nisko się zapuszcza, przy 7 calowym wooferze gdzie membrana jest z plecionki.

Aby posłuchać możliwości dołu na talerz powędrowała płyta „Bass on Top” Paul Chambers, niskie tony lekko zaokrąglone były pełne i dość mocne, aby oddać wymiar instrumentu. Z pewnością zaskoczyła mnie jego głębia i moc zważywszy na rozmiar przetwornika, hmm odważę się napisać, iż tzw. rozmach był podany dość nieskrępowanie jak na 7” przystało, zaowocowało to równie dobra ogólną dynamiką.

Takie strojenie basu przypomniało mi trochę niektóre modele „dynek” jednak bez aż tak mocnego podkręcenia „mięsa” w wyższym basie.

Mi osobiście zabrakło dokładniejszego podkreślenia, mocniejszej kreski, ale spokojnie „buły” na basie nie stwierdzono, jakby to bardziej wyostrzyć było by ślicznie.

W basie ilość detali jest wystarczająca, ale w średnicy jest ich dwa razy więcej.

Nie ma co ukrywać, iż właśnie zakres tonów średnich dla Sprint 3 jest najważniejszy.

Ok, może w połączeniu z 300b w SE pokazał trochę więcej niż powinien, mi to nie przeszkadzało.

Średnica nie jest wyrównana, jej wyższy zakres jest delikatnie wysunięty, a dolny delikatnie cofnięty, daje to miłe uczucie otwartości trochę inaczej jak ostatnio przeze mnie testowanych Kultura Dźwięku – Jazz One.

Na plus fenomenalna rozdzielczość w średnicy, przykuwa i porywa zaskakując przy tym.

Słuchając Norah J. każdy detal był doskonale naświetlony, podany w niedenerwujący sposób.

Sporo w tej średnicy „miodu”, aksamity okraszonych detalami i smaczkami, naprawdę sporo dobrego się tu dzieje.

Reasumując średnicę, gitary, wokale są na pole position, lekko wysunięte, a nawet dowartościowane. Co istotne i ważne, emocji w tym graniu nie brakuje, średnica zwyczajnie pociąga słuchacza i pozwala na delektowanie.

Sprint 3 są z pewnością bardziej po tej „cieplejszej” stornie, nie matowe, a bardziej zaokrąglone, choć ogólnie potrafią pokazać swój charakter.

Wysokie tony również naznaczone odpowiednią dawką detali, dźwięczne i pełne.

Brakowało im trochę końcowego „i” na końcu, w niczym to jednak nie przeszkadzało.

Góra to przede wszystkim świetna dynamika, rozdzielczość i szybkość.

Sporo w tym charakterze jest tzw. luzu, nic na siłę, dokładnie, swobodnie i bez zadyszki.

Plany stereo dla takich Kolumn głośnikowy to pestka, bez trudu potrafią zniknąć z pomieszczenia. Skala zarówna wszerz jak i w głąb posiadała właściwe proporcję bez efektów specjalnych.

PODSUMOWANIE:

W mojej ocenie to bardzo udany debiut francuskiego producenta.

Sprint 3 to solidnie wykonane kolumny głośnikowe, o uniwersalnym brzmieniu, a w dodatku łatwe do wysterowania dla wzmacniacza.

Z wyglądu mogą się spodobać, a ze wzmacniaczem lampowym stworzą zgrany duet.

Brzmienie potrafi zaskoczyć potęgą tonów niskich, gładką i pełną średnicą oraz górą, która pokazuje detal i „powietrze”.

Czytaj całą opinię na stronie audiomuzofans.pl