Recenzja New Horizon 201 - Audio Video - REKOMENDACJA

Nowy analogowy horyzont 

W świecie niedrogich gramofonów trudno dziś czymś zaskoczyć, ale da się to zrobić na gruncie stylistyki. Liczącej 5 lat marce New Horizon to się udało. Model 201 wydaje się być jedną z ciekawszych propozycji w ofercie. 

Firma New Horizon Audio powstała pod koniec 2016 roku. Jej siedziba mieści się w środkowych Włoszech, w miejscowości Todi (region Umbria, prowincja Perugia). Specjalizuje się ona w produkcji gramofonów i związanych z nimi akcesoriów. Założyli ją dwaj profesjonaliści z sektora high-fidelity. Połączyli w niej swoje specyficzne umiejętności - komercyjne z jednej strony i techniczne z drugiej. W ofercie znajdują się modele w dość przystępnych cenach, z jednym wyjątkiem. Zostały zaprojektowane zgodnie z maksymą Einsteina: „Wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze”. Osiągnięto to nie poprzez obniżenie jakości, ale na drodze eliminacji zbędnych funkcjonalności. Produkcja odbywa się we Włoszech. Twórcy podkreślają znaczenie pasji i zaangażowania w projekt, zauważając jednocześnie, że bycie wyjątkowym w technologii, która ma ponad 100 lat, jest obecnie trudne, a nawet niemożliwe. 

Poszczególne konstrukcje gramofonów New Horizon łączy kilka wspólnych cech, a mianowicie: użycie plint z płyt MDF i akrylowych talerzy, silikonowych pasków napędowych, odwróconych łożysk oraz ramion uznanych wytwórców (niedługo ma pojawić się własne opracowanie). Charakterystycznym elementem tych urządzeń jest elegancka stylistyka wyrażona we wklęsłym kształcie czoła plinty. Różnice dotyczą grubości plint, ich konstrukcji (w droższych modelach są one warstwowe), grubości talerzy (10, 12, 20, 25 mm) i zastosowanych ramion. Flagowy model GDS jest jedyną konstrukcją z zawieszeniem sprężynowym, jedyną oferowaną bez wkładki i jedyną z dedykowanym zasilaczem – regulatorem obrotów (ACE). Aktualna oferta składa się z 7 modeli w cenach od 1590 do 18 990 zł, wspomnianego zasilacza z regulatorem obrotów oraz akcesoriów. Ofertę otwierają modele 101 i 121 różniące się grubością zastosowanego talerza (10/12 mm). Najliczniejszą serię tworzą modele 201, 202 i 203 wykorzystujące ten sam, 20-mm talerz akrylowy, 8,6-calowe ramię węglowe, ale różne plinty – jedno, dwu- lub trzywarstwową, co ma istotny wpływ na cenę (rozrzut wynosi 2400 zł). Do testu wybraliśmy najtańszą z tych konstrukcji. 

BUDOWA 

Trzeba przyznać, że 201-ka wygląda interesująco. To urządzenie o świeżym, harmonijnym i ładnym wzornictwie. Zastosowano sztywną plintę z płyty MDF-u o grubości 25 mm pokrytą satynowym lakierem (czarnym lubi białym), podpartą na czterech regulowanych nóżkach podbitych elastomerem EPDM o konsystencji pianki. Cechą charakterystyczną jest wspomniane wycięcie z przodu plinty. Wbrew pozorom nie jest to jedynie zabieg wzorniczy, ponieważ pomaga on w naprowadzaniu ramienia na inne miejsce na płycie niż jej początek. Ramię pochodzi od Pro-Jecta (identyczne znajdziemy w ekonomicznym modelu Debut). Ma więc lekko spłaszczoną obejmę głównego łożyska i belkę z włókna węglowego o długości efektywnej 8,6 cala. Główkę, do której mocuje się wkładkę, wykonano przez spłaszczenie końcówki belki. Mocowanie wkładki jest typowe (rozstaw otworów 1/2 cala) za pomocą śrubek, mosiężnych nakrętek i podkładek teflonowych. Gramofon dostarczany jest
z zamontowaną i fabrycznie wyregulowaną wkładką. Dostępne są dwa modele (MM): ekonomiczna AT-3600L lub sporo lepsza AT-VM520EB (dopłata 500 zł, czyli mniej więcej równowartość rynkowej ceny tego przetwornika). Sygnał wyprowadzają pozłacane terminale, znajdujące się z tyłu za ramieniem, wraz z zaciskiem uziemienia i koncentrycznym gniazdem zasilającym. Na słowa pochwały zasługuje zewnętrzny zasilacz. Nie jest on zwykłym impulsowym zasilaczem-wtyczką, lecz bardziej okazałą konstrukcją zakończoną z dwóch stron stosownymi przewodami. Spory ciężar sugeruje użycie klasycznego transformatora sieciowego.
Układ napędowy tworzy synchroniczny silnik prądu przemiennego, sprężyście odprzęgnięty od plinty oraz cienki pasek silikonowy o przekroju kołowym (średnica ok. 2 mm), współpracujący z wyprofilowaną rolką na osi silnika (kołem pasowym) oraz powierzchnią boczną przezroczystego akrylowego talerza o grubości 20 mm i masie 1,65 kg. Umieszczono go bezpośrednio na odwróconym łożysku, którego górna część ma średnicę 26 mm. Jest ono wykonane ze stali i aluminium. Producent dostarcza w komplecie cienką matę antystatyczną oraz specyficzną pokrywę z akrylu, która zabezpiecza ramię i talerz, ale nie chroni gramofonu przed kurzem. Tutaj polski dystrybutor przychodzi z pomocą, oferując klasyczne, pełne pokrywy z pleksi. W komplecie otrzymujemy także dość dobrej jakości łączówkę RCA z dodatkową żyłą uziemiającą.
Obsługa gramofonu jest całkowicie manualna. Zmiana prędkości obrotowej talerza następuje przez przełożenie paska na rolce silnika, uruchomienie zaś za pomocą wyłącznika sieciowego, który trafił w dość dziwne miejsce, a mianowicie z tyłu za talerz, obok ramienia (tuż obok przeciwwagi). Trzeba przyznać, że jest dość nietypowe rozwiązanie i niekoniecznie najwygodniejsze w użyciu. Drugie zaskoczenie dotyczy samych stopek. Przednie otrzymały znacznie cieńszą warstwę tłumiącą, co skutkuje tym, że plinta jest nierównoległa do podłoża. By to skompensować, trzeba użyć regulacji gwintowanych stopek, odpowiednio wykręcając parę z przodu. Osobliwe rozwiązanie, a może pomyłka montażowa? 

BRZMIENIE 

201-ka to indywidualista także w domenie dźwiękowej. Prezentuje dość ciekawą estetykę brzmieniową. Nie jest to kolejny, ciepło i mało szczegółowo brzmiący gramofon dla początkujących czy osób o mniejszych wymaganiach. Nic z tych rzeczy, wręcz przeciwnie. Potrafi być żywiołowy i spontaniczny, z dobrym drajwem. Niskie składowe są dobrze kontrowane i potrafią oddać pokaźny ładunek energii. Nie jest to jednak efekt sejsmiczny, a raczej urozmaicona, motoryczna i dźwięczna prezentacja. Mimo, że sama wkładka ma tendencję do lekkiego uwypuklania basu, to w połączeniu z charakterystyką brzmieniową ramienia i układu napędowego (głównie materiału, z którego zbudowany jest talerz gramofonu) niskie składowe wcale nie dominują, a nawet są zręcznie wkomponowane w estetykę brzmieniową. Zakres średnich tonów brzmi komunikatywnie i bez ocieplenia. Z tego też względu osoby mniej doświadczone mogą odebrać brzmienie włoskiego gramofonu jako dość jasne, choć w istocie jest ono bardziej obiektywne, niż ma to miejsce w przypadku tanich modeli, zaopatrzonych zwykle w najtańsze wkładki ze szlifem sferycznym. Tak czy owak, średnica nie męczy, ani nie upraszcza przekazu. Gramofonu słucha się bardzo przyjemnie i to nawet podczas długich sesji odsłuchowych. Znakomitym uzupełnieniem są wysokie tony – bogate i dobrze doświetlone. Ich zszycie ze średnicą jest bezproblemowe. Całościowo otrzymujemy zatem barwny i dokładny przekaz. Znajduje to również odbicie w budowaniu stereofonii. Obraz jest stabilny i dość rozbudowany. Nie zaobserwowałem żadnych zbitek dźwięku ani wyraźnych uproszczeń w rysowaniu perspektywy. Na równie dobre noty zasługuje dynamika. Wyraża się ona w obu zakresach, choć aspekt motoryczny wydaje się bardziej czytelny. 

NASZYM ZDANIEM 

Niewątpliwie udany debiut na naszym rynku. New Horizon 201 brzmi i wygląda bardzo dobrze. Ewidentny brak słabych stron i dobra relacja jakości do ceny to chyba najlepsza rekomendacja.